Z przystani w Rytlu do Woziwody

Poranek deszczem nas budzi, to koniec ładnej pogody. Szkoda, jak zwykle na długi weekend pogoda musi płatać figle. Trudno, zwlekamy się i zaczynamy poranny obrządek. Przy kamperzycy, w równie dobrej lokalizacji jak nasza, bo nad samym brzegiem rzeki, rozbito wczoraj namiot, z którego teraz dobiega bardzo głośne chrapanie. Przechodzący podśmiechują się i komentują, a i my zwijamy się ze śmiechu. Cmokanie nie pomaga.
Zapomniałam dodać, że wreszcie kemping ożył, wczoraj popołudniu spłynęło tu wielu kajakarzy. Kilka grup rozbiło swoje namioty. Czyli nasuwa się wniosek, że jednak są organizowane spływy na Brdzie i nie jesteśmy jedynymi, którzy spływają. Do tego, mieliśmy wielkie szczęście spłwać w innej konfiguracji niż zorganizowane grupy więc cisza i śpiew ptaków towarzyszył nam przez cały czas.
Dziś szczęśliwym zbiegiem okoliczności też nie będziemy spływać z nimi, bo oni zaczynają z Gołąbka w stronę Świtu. My tę trasę zaliczyliśmy wczoraj. Dziś p. Krzysztof wywozi nas do Rytla czyli na 121,5 kilometr i spływamy do Woziwody. Trochę dziwnie ktoś pomyśli, ale przecież nie ma obowiązku spływać wciąż w dół, a w ten sposób będziemy mogli spędzić jeszcze jedną noc na fajnym kempingu w Woziwodzie. Na jutro mamy kolejne plany związane z tą lokalizacją.
Zatem dzięki p. Krzysztofowi zostaliśmy przetransportowani wraz z kajakami do Rytla. Zanim rozpoczniemy spływ zaliczyliśmy jeszcze jedną burzę. Trzynastka wypatrzył czarną chmurę i namówił nas na przeczekanie jej. Słusznie, bo wiatr i ulewa szalały przez 20 minut, a my schowaliśmy się pod daszkiem urokliwego pola namiotowego w Rytlu.
Muszę wtrącić kila słów o tym miejscu, bo bardzo przypadło mi do gustu.
Pole jest prawie dzikie jest tylko toi toi, zadaszone miejsce na ognisko i studnia z pitną wodą oraz to, co mnie urzekło najbardziej … wspaniały widok na rzekę. Pole jest zlokalizowane na płaskiej łące na wysokości poziomu rzeki, więc każdy kto tu biwakuje ma ekskluzywny pięciogwiazdkowy widok na piękną rzekę w cenie paru złotych. Można również zakupić drewno na ognisko u osoby obsługującej to pole. Rzeka w tym miejscu jest płytka i oczywiście czyściusieńka, że można bawić się w wypatrywanie przepływających rybek. (kto nie wierzy niech popatrzy na zdjęcia).
Już po burzy, a właściwie ulewie. Zaczynamy spływ. Wspaniałe widoki natury + śpiew ptaków towarzyszy nam przez prawie cały spływ. Resztę widać na zdjęciach.

Zdjęcia (10)

Komentarze (0)