W pierwszym dniu naszego wyjazdu chcemy zwiedzić Hamburg, mamy wyszukany adres kempingu w tej okolicy. Jedziemy w upale. Klima nie daje rady. Ugotowani przyjeżdżamy na wybrany w internecie kamping. Opis internetowy dawał duże nadzieje na przyjemny pobyt, Przy rzece, dobry dojazd do Hamburga cena przystępna 12 E za dzień. Przyjeżdzamy, ludzie kąpią się w rzece, będzie fajnie.
Oj, jednak nie... w pobliżu przejeżdzające po wiadukcie, co kilka minut pociągi robią tak wielki hałas, ,źe rezygnujemy z tego miejsca natychmiast.
Podaję adres ku przestrodze
Wohnmobilhafen Hamburg Süd
GPS-Position: 53.28.178 N 10.00.085 O
Finkenrieker Hauptdeich 5
Jest ok. 16 a upał nadal nie ziemski. rezygnujemy ze zwiedzania Hamburga. Marzenie mamy jedno -kąpiel -najchętniej w morzu.
Jedziemy dalej, nad morze północne. Czasu mamy już nie wiele, musimy zdążyć, bo dziś półfinał Mundialu.
Zatrzymujemy się na kempingu w Fridrichskoog. Pierwsze pytanie czy za tym wałem, który jest po drugiej stronie alfalu jest już morze- pada odpowiedź -tak.Coś jeszcze recepcjonista mówił, gazetę wyciągnął, coś pokazuje , ale nie słuchamy, lecimy nad morze, hurra będziemy się zaraz kąpać w morzu.
...oj....oj.....morza nie ma....akurat jest odpływ..auuu.
Pozostaje kąpiel w toalecie i grzeczne oglądanie meczu przy niemieckim piwku. Gadamy z recepcjonistą i dowiadujemy się, że w tym miejscu są bardzo duże przypływy i odpływy. teraz właśnie jest odpływ. Z lokalnej gazety można się dowiedzieć szczegółów. Morze będzie tu jutro ok 12. No tak, ale jutro już nas tu nie będzie.