Zula spytała w komentarzu o dziewczynę, która uczy się jeździć na nartach. To jej trzeci lub czwarty wyjazd na narty. Między wyjazdami zawsze były bardzo duże przerwy, więc była bardzo wystraszona że sobie nie poradzi, bo za każdym razem zaczynała jakby od nowa.
Jest pracowita i wytrwała, po 2 dniach zjazdów widać było znaczną poprawę techniki. Będziemy ją zabierać na kolejne wyjazdy, bo ćwiczenia czynią mistrza.
Jednakże, jeśli miałabym polecać narciarstwo zjazdowe to nie mogę powiedzieć, że w każdym wieku można zacząć to robić. Upadki zdarzają się i jest to nieuniknione zarówno na początku nauki, jak i na każdym etapie wtajemniczenia. Podniesienie się z upadku z zablokowanymi nartami nogami nie jest takie proste. Samo zjeżdżanie też wymaga pewnego przygotowania zwłaszcza mięśni nóg więc decyzję, że chcę się nauczyć zjeżdżać należy dobrze przemyśleć, żeby nie było nieszczęścia.
Zula,
Pewnie się zastanawiasz gdzie ta propozycja - otóż nasunął mi się pewien pomysł uważam, że idealny dla Ciebie czyli podróżniczki i fotografki podglądającej otaczający ją świat, mieszkającej na nizinach, gdzie nie ma jak nauczyć sie zjeżdżać na nartach.
Mianowicie są to....
narty biegowe.
Od razu muszę zaznaczyć - ja jeszcze nie biegam, ale widzę osoby, które właśnie zaczynają i są szczęśliwe. bo to wcale nie jest takie trudne. Podobnież bieganie na nartach (zwłaszcza na nizinach) nie wymaga wielkiego wysiłku, a przebywać można duże odległości. Wystarczy poznać metodę poruszania się (zapewne znajdziesz w internecie). Zaletą jest to, że narty są lekkie . Na początek można znaleźć jakieś tańsze w marketach lub nawet używane.
Właśnie w całej Polsce spadł śnieg ,więc aparat w kieszonkę, krem na twarz i śmigaj kochana. Jestem pewna że to pokochasz i zaowocuje to cudnymi zdjęciami podglądanej Twoim obiektywem zimowej natury.
Odwagi i POWODZENIA!!! :-)