Nasza rezydentka na spotkaniu powitalnym proponuje długa listę wycieczek organizowanych przez Itakę.
Upał nam doskwiera i naprawdę nie chce się nawet myśleć, o przebywaniu gdzie indziej niż przy wodzie.
Jednak propozycja odbycia rytuału Hammam, którą, jeśli już, to należy wykonać na początku pobytu, jest bardzo kusząca.
Godzinę można wybierać indywidualnie więc decydujemy się na 18:00, myśląc, że późnym popołudniem to będzie chłodniej i damy radę.
Koszt 21 E, busik zbiera gości z hoteli i wiezie do Kemer (na obrzeża miasta więc o dodatkowych atrakcjach nie ma mowy).
Jeśli chodzi o ceny hammamu to rozpiętość dość wielka:
w naszym hotelu koszt do negocjacji zaczynający się od 35 E
w Ottoman w Kemer (tam gdzie jedziemy) koszt 21 E
w naszej miejscowości 15 E (ale o tym dowiedzieliśmy się po fakcie)
Relaksująca wizyta w hammam, czyli w kulturowo obowiązkowej łaźni tureckiej zaczyna się od pobytu w saunach, wpierw suchej, potem parowej z unoszącymi się oparami olejków eterycznych.
Następnie prysznic i przechodzimy do basenu z jaccuzzi, oczekując na swoją kolej na masaż szorstką rękawicą w celu usunięcia martwego naskórka i masaż pianą mydlaną wykonywany na ciepłym kamieniu marmurowym, który rzekomo ma działania zdrowotne.
Potem za dodatkowe 5 E mamy możliwość otrzymania na całe ciało glinki mineralnej.
Przez 20 minut wyglądamy jak UFO – całe ciało wysmarowane na zielono!
Potem należy to zmyć, a łatwo nie jest.
Przechodzimy do części relaksacyjnej, gdzie odbywają się masaże aromatycznymi olejkami. Tu panuje spokój i wyciszenie.
Po 2 godzinach wychodzimy jak nowo - narodzeni. Wszelkie nierozwiązane przed urlopem sprawy i napięcia przywiezione z kraju pozostały daleko od nas. Teraz wiemy, że wypoczywamy.