Pierwszego dnia spłynęliśmy z Iłowca do Rudnicy. Tu rzeczka jest płyciutka. Wiele razy trzeba było wyskakiwać i przepychać kajak. Mieliśmy kilka przeszkód do pokonania, ale nie było to zbyt trudne, bo woda sięgała nam zaledwie po kolana.
Drugi etap - z Rudnicy do Ostrowca, rzeka już trochę szersza i głębsza, choć często też były mielizny, ale już łatwiej było z nich wypłynąć. Widoki jeszcze ciekawsze, dużo zwalonych drzew.
Ogólnie, rzeka do super łatwych nie należy, bo przeszkód ma wiele i kręta jest, więc trochę nas wymęczyła, ale w pozytywnym znaczeniu.
Polecam wszystkim, którzy zaczynają przygodę z kajakami i chcieliby potrenować, przed większymi wyzwaniami,
bo tu można nabrać wprawy a o wywrotkę trudno. Niestety nie mogę napisać, że to nie możliwe, bo co niektórzy takową zaliczyli. No, ale przy wsiadaniu trzeba zachować ostrożność, bo kajak jest jednak chybotliwy!
I jeszcze o Rudnicy - jest tu Park Linowy - podobnież najlepszy w Polsce. Ma 5 tras, które zalicza się po kolei.
Fanką takiego sportu nie jestem, toż więcej nic nie napiszę. :-)