Wtorek
Ranek pochmurny, ale ciepło 20 C , a temp wody 18 C.
Przez wjazdem na prom kamperek wymaga serwisu. Osoby opisujące na forach, że tak łatwo znaleźć darmowe miejsca do tego celu, chyba innymi szlakami przemierzali, bo nam tak łatwo to nie wychodzi. Jedziemy na camping, grzecznościowo pytamy czy możemy wykonać serwis, tak, oczywiście, kosztuje to 5 E. I choć wszystko co potrzebne jest przed recepcją, jakoś nie mamy ochoty robić tego bez płacenia.
Z ważnych spraw, to na naszych oczach wczoraj zmieniały się ceny paliwa. Diesel kosztujący 9,42 , wieczorem jak byliśmy na spacerze kosztował 8,77. Dziś, gdy chcemy zatankować, na tej samej stacji kosztuje 9,48 E. Szukamy tańszej stacji i niestety wczorajsze ceny już się nie powtarzają, płacimy 9,38E.
O 13:00 ustawiamy się w kolejce samochodów do check-in,. dostajemy karty pokładowe i e-klucze do kabiny, o paszporty nie pytają. Po godzinie oczekiwania wjeżdżamy na prom, ciaśniutko ustawiamy kamperka i jedziemy na 4 piętro, gdzie oczekuje na nas całkiem spora kajuta z dużą łazienką . Z pomostu robimy kilka fotek na miasteczko i plażę gdzie wczoraj kampingowaliśmy.
Odpływamy o 15:30, a już około 19 widać górzysty ląd. Wynika z tego, że prom nie płynie najkrótszą trasą do Bergen, lecz najkrótszą trasą do lądu i dalej opływa Norwegię. Widok lądu poprawia nam humory, zawsze jakoś tak bezpieczniej.
Wieczór umila nam zespół muzyczny (z Bułgarii).
Jest już po 22:00, czekam na zachód słońca, ale na horyzoncie pojawiają się chmury i spektakularne zdjęcie nie wychodzi. Była to ostatnia szansa na zrobienie fotek zachodu słońca, w Norwegii nocowaliśmy przy fiordach i góry zasłaniały widok, a gdy byliśmy nad morzem Norweskim padał deszcz.