Marilleva - Mezzana a Daolasa

Pierwszego dnia (niedziela) zaparkowaliśmy w Marilewie 900. Parking przed budynkiem z kasami biletowymi i gondolami płatny. Opłata w automacie -za cały dzień 3 E.
W miasteczkach i na zboczach gór nie było ani odrobiny śniegu, więc przed kasami można zwątpić czy na trasach istnieją warunki narciarskie.
Kupujemy 6 dniowy karnet Super Skirama (kaucja za karnet 5 E, zwrot w kasie), który umożliwia jazdę w Marilewie i Folgaridzie, Madonnie di Campilo, Pejo, Tonnale, Paganelli... i gdzieś tam jeszcze. Oczywiście niesposób w 6 dni tych regionów objeździć, z drugiej strony tańszy bilet -skipass skirama umożliwia jazdę tylko w obszarze, w którym się kupiło (w naszym przypadku byłaby to Marilewa +Folgarida (M+F)) oraz jeden dzień w Madonnie di Campilo (MC). Początkującym i średniozaawansowanym narciarzom bez żyłki podróżniczej, zapewne taki karnet można polecić jako wystarczający. Region Marilleva + Folgarida to w sumie aż 62 km tras.

Na skipasie umieszczone jest zdjęcie, można w kasie podać swoje (zeskanują), z dowodu osobistego lub wykonać na miejscu (nie wiem czy we wszystkich okienkach jest taka opcja).
Przechodząc przez barierki, na ekranach wyświetlają się zdjęcia osób wchodzących, a obsługa skrupulatnie weryfikuje zgodność. Za odstąpienie karnetu grozi konfiskata.

Wjechaliśmy gondolą do Marillevy 1400, potem trochę człapania do następnej gondoli. Gondolą w górę i niewielki zjazd niebieską trasą, na koniec wyciąg krzesełkowy. Całość wciągania, bez zjeżdzania, trwała dość długo, więc następnego dnia pojechaliśmy zbadać następny wyciąg. Pojechaliśmy 2 km dalej do wyciągu Daolasa. Ten nowoczesny wyciąg gondolowy jest dłuższy i szybszy. Z parkingu, który kosztował 2 Euro jest bliżej i mniej schodów do pokonania. To wszystko przekonało nas, że Daolasa jest lepsza niż Marilleva.

Przez 5 dni zjeździliśmy całą M+F, a i do Madonny wjeżdżaliśmy prawie codziennie.
W środę wybraliśmy się do Passo Tonale (region Adamello ski). Wszędzie gdzie jeździliśmy trasy były pełne śniegu i super wyratrakowane. Nawet po południu na trasach najbardziej użytkowanych z boku utrzymywał się pas bez muld. Przez 6 dni pogoda nam dopisywała, słońce, bezwietrznie, temperatury na stokach ok 0 do 10 C, w miasteczku w słońcu nawet 18C.
W niedzielę tłumy narciarzy, zwłaszcza na niebieskich trasach, dużo szkółek jadących kitą przez pół stoku. Pół biedy jak jedna szkółka, ale niestety było ich wiele, więc czasami miałam problem, żeby się przez nie przedostać.
W kolejnych dniach, tak jakby się wykruszali,coraz mniej, a w piątek to nawet szkółek było niewiele.
Generalnie na czerwonych i czarnych trasach nie było dużo ludzi, a na tych odległych to było wręcz pusto, więc spokojnie można się najeździć.
Jeśli chodzi o oznakowanie to w porównaniu z Austrią oznakowanie tras wydaje się być zawyżone.
Miałam wrażenie, że niektóre czerwone trasy we Włoszech to w Austrii jeszcze byłyby oznakowane jako niebieskie, ale może to tylko takie wrażenie, bo trasy przygotowane były bajecznie. Żadnych oblodzeń, wyratrakowane na miękko tzn bez zlodowaciałego sztruksu.

Zdziwiliśmy się, że zarówno w M+F jak i MC jest wiele starych wyciągów 3 osobowych, tych z krzesełkami na które trzeba uważać jak podjeżdżają, bo chwila spóźnienia i uderzą boleśnie w łydki. Jest tylko kilka wyciągów krzesełkowych z szybkami, nam tym razem nie były potrzebne, bo pogoda była super. Ciekawe, czy zawsze taka tam panuje??
Jak wracaliśmy z MC od M+F jest jeden wyciąg,(chyba 19) gdzie krzesełka nie mają oparcia dla nart (nogi z nartami sobie fajtają w powietrzu) co nie jest fajne, bo nogi nie odpoczywają a wręcz ciążą (ja troszkę się denerwowałam, czy mi narty nie odpadną). Te krzesełka mają automatyczne podnoszenie zabezpieczenia, więc nie należy szarpać się z podnoszeniem barierki.

Na koniec dobra wiadomość dla wybierających się połazić po górach latem. Widziałam reklamę, że w lipcu (bodajże od 5 do 20 lipca 2011) wszystkie wyciągi będą w M+F za darmo.

Zdjęcia (30)

Komentarze (0)