Piątek po pracy jedziemy do Smolarni k. Trzcianki. Mamy w planach wielkie grzybobranie a przede wszystkim pełen relaks.
To już pewnie jeden z ostatnich wyjazdów kamperkiem, bo noce zapowiadają zimne.
W tej chwili jest ciepło, słoneczko przyświeca i choć czuć już nadchodzącą jesień nadal jest przyjemnie.
Posuwamy się powoli w korku, drogi remontują chyba wszystkie, cały Poznań stoi w korkach.
Dojeżdżamy na kemping przy jeziorze Straduńskim jeszcze przed zmrokiem. W chwilę później maszerujemy po lesie. Niestety jest już szarawo i grzybów nie widać. Uzbieraliśmy każdy po garsteczce.