Sobota – zaczynam wakacje ! :-)
Wczesnym rankiem w sobotę, planowo wyruszyliśmy do Antalyi na wykupione w grudniu 12 dniowe wczasy w wersji all inclusive organizowane przez biuro podróży Itaka.
Lotnisko w Antalyi jest bardzo duże, a podróżujących wita w terminalu stylowa fontanna z rzeźbami-posągami starożytnych bogów, która wprowadza nas w klimat tego kraju.
Podążamy za tłumem ludzi i wykupujemy, tak jak wszyscy, wizę turecką za euro (można też płacić dolarami, ale trzeba szybko to wyartykułować, bo zanim się zorientowałam już miałam wklejoną wizę z ceną euro i musiałam zapłacić w tej walucie, choć miałam ochotę to zrobić w dolarach.
Odszukujemy naszą taśmę z bagażami i wychodzimy na zewnątrz, a tam po obu stronach przedstawiciele chyba z 30 biur podróży informują swoich podróżnych tzn. stoją w szpalerze przy jedynym wyjściu z lotniska i wykrzykują numery stoisk, które ciągną się wzdłuż pobliskiej drogi. Trafić tu łatwo. Tam otrzymujemy list powitalny i informację, do którego mamy wsiąść autokaru. Tu znowu organizacja na piątkę, wystarczy znać logo twojego biura, bo autobusów po prostu mnóstwo, ale trafisz bezbłędnie.
Jedziemy, przez korkujące się miasto Antalya, jesteśmy świadkami samochodowej stuczki. Przewodnik – Turek, opowiada nam, jak się zdaje (a właściwie otrzymuje) prawo jazdy w Turcji. Ho ho strach się bać.
Powiem wam tylko, że jego jazda egzaminacyjna trwała 2 minuty i ...zdał :-)
Dalej kierujemy się na południowy-wschód. Droga widokowa ciągnie się przy samym morzu. Ładnie tu.
PS Pozdrawiam z upalnej Turcji. Internet tu działa a właściwie nie działa, więc wszystkie niedoróbki poprawię po powrocie. Zdjęcia też umieszczę po powrocie do domu.