Wracając autostradą Katowice Wrocław tabliczka informacyjna zaprosiła nas do odwiedzenia Pałacu w Mosznej .
Wydawało się, że wystarczy tylko zjechać z autostrady i będziemy na miejscu - ale to tylko się wydawało. Jechaliśmy prawie 30 minut, jednak warto było więc nie narzekam.
Pałac - zapierający widok -troszkę jak z bajki disneyowskiej. Wieżyczki, ozdobniki wszystko ku radości oczu oglądających to cacko.
Trzeba wiedzieć, że do niedawna znajdowało się tu sanatorium/szpital i może dzięki temu budynek przetrwał w całkiem dobrej kondycji, a może mu to zaszkodziło.
Teraz w jednym skrzydle znajduje się hotel, a piękne sale wynajmowane są na imprezy, w kaplicy regularnie odbywają się koncerty a restauracja wraz z oranżerią są ogólnie dostępne. Ogród zimą jest bezpłatny i smutny, za to wiosną podobnież magnolie i rododendrony dodają uroku pałacowi, ale wtedy za wejście należy uiścić opłatę.
Wnętrza, a jest ich 365, bardzo bogato wyposażone mocno ucierpiały po przejściu armii czerwonej.
I jeszcze o zanikającym zawodzie, w Pałacu pracował czyściciel klamek! Drzwi w Pałacu jest 500 (są ponumerowane) więc czyściciel miał 1000 klamek do czyszczenia. Było co robić.
Po pałacu oprowadzała nas przesympatyczna przewodniczka p. Krystyna. Miło się jej słuchało, z wielkim zaangażowaniem snuła opowieści pałacowe, a my wyciągnęliśmy wnioski, że jest bardzo zżyta z tym pałacem.
I na koniec pochwalę się, kupiłam puzzle 1500 sztuk z widokiem pałacu. Zdjęcie ułożonego pałacu wkrótce:-).