W południe przebijamy się przełęczą Brenner do Włoch. Mijamy winnice obwieszone dojrzałymi winogronami. Wyglądają bardzo apetycznie.
Po długiej podróży, wieczorem dojeżdżamy do portu w Livorno. Biegamy od jednego operatora do drugiego (co za idiota wymyślił, że każda linia obsługuje tylko swoje promy i nie udziela informacji o innych możliwościach dotarcia na wyspy!), żeby ustalić o której odpływają promy i jaki będzie koszt naszej podróży. Niestety w internecie nie jest możliwe ustalenie kosztu, bo zależy to od wielu czynników. Dzień tygodnia, godzina a przede wszystkim wymiary auta.
W końcu postanawiamy zakupić kabinę 4 osobową i noc spędzić na promie.
W ten sposób w niedzielny poranek zaczynamy wakacje! na Sardynii!!