Zbiegiem służbowych okoliczności, tydzień później, znów jesteśmy w tych okolicach.
Odwiedzamy Olsztyn, rozbijamy kemping u stóp ruin zamkowych na Podzamkowym parkingu.
Ruiny zamku (oczywiście porównując z ulubionymi już ruinami w Ogrodzieńcu) nie robią na mnie dobrego wrażenia i choć można połazić po skałkach, popodziwiać panoramę okolic to widok komina z nadbudówką ceglaną bardziej kojarzy mi się z kotłownią niż zamkiem królewskim.
Negatywne nastawienie poteguje się, gdyż jesteśmy świadkami upadku turysty z wysokiej skały. Najprawdopodobniej chciał zrobić zdjęcie, ale skończyło się (mam nadzieję że upadek nie był tragiczny) wizytą służb ratowniczych.
Ostatni fakt przerażający mnie to historia, właściciela zamku, który poświęcił swoje go syna w obronie zamku. Nieprzyjaciel porwał syna i chcąc wykorzystać, jako karta przetargowa w zdobyciu zamku, a ojciec ze słowami „wpierw byłem niż ojcem" rozpoczął walkę.